17 października 2015

Garstka rozmyślań



'Dokumentalna opowieść o zmarłej w 2011 roku w wieku 27 lat brytyjskiej wokalistce Amy Winehouse. Historia dziewczyny obdarzonej fenomenalnym talentem, która w bardzo krótkim czasie stała się światową gwiazdą. Film zrealizowany z nieznanych do tej pory materiałów archiwalnych, z bardzo bliska przekazujący jej zawrotną karierę, presję globalnego sukcesy, potrzebę ryzykownego życia i trudne związki z mężczyznami.' - taki opis filmu widnieje na stronie Filmweb.pl  [LINK]

Opinie są różne. Jedni mówią, że film nie jest obiektywny. Że przedstawia Amy Winehouse jako ofiarę, którą wcale nie była. Ale ciężko się z nimi zgodzić, kiedy przed oczami widziało się, nabijających się z wyniszczających nałogów Amy, prezenterów telewizyjnych show. To był dla mnie najgorszy moment tego filmu. Najbardziej mną wstrząsnął. Zmusił do dostrzeżenia w ludziach tej podłej twarzy, którą zwykle ukrywają. Nie żebym była niepoprawną optymistką, patrzącą jedynie przez różowe okulary. Nie. odrobinę znam się na tym świecie. Troszkę przeżyłam. Ale nadal istnieją zachowania ludzkie, które przyprawiają mnie o odruch wymiotny. 

Byłam na tym filmie. Razem z całą szkołą w dniu 14 października (oczywiście byłam mega niezadowolona, że nie mam dnia wolnego, ale teraz nie żałuję).Ciężko cokolwiek mi powiedzieć. Bo ten film wywołał we mnie za dużo emocji, poruszył we mnie tę jedną nutkę, która była odpowiedzialna za całą serię ponurych myśli o niesprawiedliwości świata, ludzkiej fałszywości i podłości. I nie umiem ubrać w słowa tego, co kotłuje się w mojej głowie. Nie potrafię wyrazić tego, co czuję. Ale to chyba najlepiej świadczy o tym, jaki jest ten film. 

Szczerze? Kariera Amy przypadała na lata, kiedy byłam nieco obojętna na to, kto śpiewa daną piosenkę, kim jest i co przeszedł. Jej piosenkę 'Rehab' zna chyba każdy. Też ją znałam. Ale nigdy nie dociekałam, co tak naprawdę kryje się za jej słowami. A obejrzawszy film już to wiem. I jestem tym przerażona. Bo każde słowo tej piosenki opisuje to, jak czuła się Amy, co robiła, czego doświadczyła. 

Prawdziwość. 
Właśnie to słowo przychodzi mi na myśl, kiedy myślę teraz o Amy. Była prawdziwą wokalistką. Była bardzo prawdziwa w tym, co robiła. Nikogo nie udawała. I za to ją podziwiam. 

Takie jest moje zdanie. Mogą się znaleźć tacy, którzy się z nim zgodzą. Znajdą się pewnie i tacy, którzy uznają moje słowa za stek bzdur. Ale jednak to moje zdanie, bo ten film naprawdę potrafi otworzyć oczy. Polecam go obejrzeć. Jeśli się nad tym zastanawiacie - zróbcie to. 

Zwiastun poniżej. W wersji angielskiej. Ale nie sądzę, by był jakiś problem ze zrozumieniem przekazu. 




10 października 2015

Projekt "Juniorzy - Seniorom"



Tak. Właśnie taki projekt od dwunastu lat realizuje moja szkoła. Na czym to polega? Niby nic wielkiego. Po prostu kilkunastu uczniów jedzie na wycieczkę, zgarniając po drodze również seniorów z domów opieki lub hospicjów. Razem zwiedzamy, chodzimy, rozmawiamy. Zajmujemy się tymi starszymi osobami, pilnujemy ich, opiekujemy się, pomagamy wstać, jeśli tego potrzeba.

Od razu przyznam, że ze mnie aż taka filantropka nie jest. Raczej ciężko mi się przełamać w kontaktach z obcymi ludźmi, dlatego ja nie byłam zbyt zaangażowana w tę opiekę. A szkoda, bo biorąc udział w tym projekcie, chciałam sprawdzić swoje możliwości.

Może ja nie umiem tak po prostu okazywać zainteresowania czy chęci, ale niektórzy nie mieli z tym najmniejszego problemu. Miło było patrzeć na uśmiechy na twarzach seniorów. Bardzo miło było słyszeć, że wycieczka im się podobała i dzięki niej nabrali chęci do życia, uśmiechu, radości... Niby tak niewiele, a jednak tak dużo!

W przyszłym roku również zamierzam pojechać. Może akurat wtedy się przełamię? Mam taką nadzieję, bo opieka nad starszymi osobami ma swoje zalety. ;)

A poniżej kilka zdjęć z Góry Żar. Byliśmy też w Muzeum Browarnictwa Arcyksiążęcego w Żywcu, ale nie mam stamtąd zbyt wiele ciekawych ujęć.

















02 października 2015

Magurka



Żeby nie było, że nic nie dodaję, podzielę się z wami wrażeniami z rajdu szkolnego na... Magurkę! O samym rajdzie nie ma co mówić. Ale widoczki były ładne. Towarzystwo doborowe. Czego chcieć więcej?

Może odrobinę lepszą kondycję, co by nie sapać jak lokomotywa? Hym?

Pomijam kwestie techniczne. Mało mnie one obchodzą, a was to już w ogóle. Dodam tylko, że ja, jako baczny obserwator, jestem również wrażliwa na piękno przyrody. I chociaż nie chodzę często w góry, nie zdobywam coraz to wyższych szczytów i nie jestem zapalonym tatromaniakiem, to jednak góry uwielbiam. Właśnie za widoki.

Poniżej kilka zdjęć zrobionych po drodze na szczyt. Z samego szczytu zdjęć nie mam, bo mało było czasu, by sobie odpocząć, pogadać i jeszcze pozwiedzać wszystko w koło. Ale myślę, że te nie są wcale najgorsze. ;) Między nimi znajdzie się panorama Bielska-Białej. Widać tam nawet halę pod Dębowcem! Ha! ;D