25 czerwca 2016

Obiektywna albo i nieobiektywna, czyli spojrzenie żółtodzioba na EURO 2016

Tytuł posta odnosi się do mojej opinii o meczu Polaków na Euro2016, który przyniósł im awans do ćwierćfinałów. Będzie obiektywna czy nie? Ciężko stwierdzić. Kibicem piłki kopanej nie jestem. Można mnie nazwać 'sezonówką', bo oglądam tylko mecze naszej reprezentacji. Ale jak już oglądam, to kibicuję im z całego serca tak, jak dziś.

Musicie mi wybaczyć, że taki żółtodziób jak ja, bierze się do komentowania. Bo może i jestem laikiem, jeśli chodzi o nożną, ale przede wszystkim jestem kibicem. A kibicem rządzą emocje!

I tych w tym meczu nie brakowało od pierwszej minuty! Już wtedy mogliśmy sobie zapewnić bramkowy komfort. Z perspektywy czasu trochę żałuję, że wtedy piłka nie wpadła do bramki. Tak długie spotkanie na pewno nadszarpnie siłami naszych piłkarzy. A rozbudzony apetyt kibiców nie zostanie prędko zaspokojony. Tylko czekać na komentarze typu 'Widzimy ich w finale.' 'Czekamy na historyczne pierwsze miejsce.' Ale czy to ludzi wina, że apetyt rośnie w miarę jedzenia?

Te niewykorzystane okazje mnie martwią. Zbyt dużo ich. Tak samo martwi mnie, że po tym naszym jednym golu, zamiast przeć do przodu jeszcze bardziej, trochę odpuszczamy. Może nieświadomie. Ale przewaga jednobramkowa nie daje komfortu. Bardzo szybko może ona zniknąć, co pokazali Szwajcarzy w dzisiejszym meczu. I po co nam to było?

Ale roztrząsanie tego pozostawiam sztabowi i trenerowi - niech oni się o to martwią, bo mają realne możliwości, by w jakikolwiek sposób to zmienić. Mi, kibicowi, pozostaje się jedynie cieszyć.

Polacy po raz kolejny pokazali, że walczą do upadłego. Ile to już razy siatkarze czy ręczni wygrywali swoje mecze, choć szans na to prawieże nie było? Teraz dołączmy do tego grona również piłkarzy - grajcie do końca zawsze i wszędzie. Serducho zostawili na boisku, zdrowie również, ale nagrodą jest ćwierćfinal! To chyba dobra wymiana.

Weszliśmy do tej ścisłej czołówki. Polska - jedna drużyna z ośmiu najlepszych. To teraz powiedzcie mi, czy to zwykły fart?

Nie wydaje mi się. Pomimo wad, bo mamy je i nie ma sensu zaprzeczać, idziemy jak burza. A to dzięki naszym herosom. Szczególnie wszyscy wyróżniają Łukasza Fabiańskiego. I mają rację! Świetny, wspaniały, niesamowity mecz naszego bramkarza! Pomyślmy teraz, ile piłek wpadłoby do naszej bramki, gdyby nie jego interwencje? Zbyt dużo. Heros, prawda? A Kuba Błaszczykowski? Wiecznie w cieniu Lewandowskiego i Milika, po których to się spodziewamy gola, a tu proszę! Nasz najlepszy strzelec na tej imprezie! Ale nie tylko o trafienia tu chodzi, prawda? Wkładał serce w każdą akcję. Znowu heros.

I tych herosów, trochę bardziej 'niewidzialnych' mamy w drużynie jeszcze wielu. Bo to drużyna herosów, a nie herosi z drużyny. Trzymajmy kciuki za wszystkich, nie liczmy tylko na jednego. Bo praca zespołowa jest kluczem do półfinałów.

I może jeszcze celniejsze oko.

Do boju, Polacy! Do historii już przeszliście. Teraz walczcie o jej jak najlepsze zakończenie!



30 stycznia 2016

Wstyd mi za tych 'patałachów'

Po meczu Polaków z Chorwatami, na naszych szczypiornistów spłynęła wielka fala krytyki, pretensji i nie wiadomo czego jeszcze. Najgorsze jednak w tym wszystkim, była reakcja 'dziennikarzy'. Widzieliście okładkę na przykład Przeglądu Sportowego? Myślałam, że wyjdę z siebie, gdy ją zobaczyłam.

I zaczęłam się zastanawiać, czy dziennikarze mają jeszcze jakąś moralność? Czy już dawno się jej pozbyli, poszukując sensacji i rozgłosu? Naprawdę nie mam pojęcia, jak można być tak... Nawet słowa mi brakuje. Dla mnie jako kibica ta przegrana, choć bardzo bolesna, nie była wcale wstydem. Bo widziałam miny chłopaków.Widziałam na ich twarzach smutek, rozgoryczenie i bezsilność również. A to wskazuje, że oni marzyli o całkowicie innym zakończeniu. Nie udało się. Trudno. Nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.

Ostatnio wszędzie, gdzie tylko spojrzę, widzę ludzkie chamstwo, bezczelność i brak empatii. Świat byłby lepszy, gdyby ludzie kierowali się uczciwością. Ale w tych czasach to chyba niemożliwe. Skoro po bardzo dobrze zaczętym turnieju, wygranej z Francją (!), kolosalnej ilości pochwał dla piłkarzy ręcznych, po jednym złym meczu nazywa się ich 'patałachami', to ja dziękuję bardzo. Wychodzę, zamykam za sobą drzwi i uszczelniam je, żeby te hieny nigdy przez nie nie przeszły.

Kiedyś sama chciałam iść na dziennikarstwo. Jeszcze w gimnazjum, kiedy nagle znalazłam się w trzeciej klasie i myślałam o tym, co będzie ze mną dalej. Na szczęście moja polonistka mnie od tego odwiodła. I teraz mam ochotę podziękować jej z całego serca! Dlaczego? Bo obawiam się, że stałabym się kolejnym dziennikarskim patałachem, którego celem jest zdobycie rozgłosu, a nie pisanie prawdy.

Taki apel: Sportowcy też mają uczucia.


źródło zdjęcia: tumblr.com